poniedziałek, 22 sierpnia 2011

Chyba należałoby się zrehabilitować

Za to przydługie milczenie.Ale... Siedzę sobie w domku u moich Rodzdziców. I opiekuję się psem. W końcu oni też mają prawo do wypoczynku. A ja póki co jestem owiązana. Nawet psu jest smutno, bo gdzieś zniknął ukochany Pan.
Moje zabawki, farbki, serwetki, koraliki zostały w moim domku. I czekamy, obie - ja i Tuśka - na powrót Rodziców z urlopu.
Wiem, wiem, złej baletnicy to nawet rąbek u spódnicy...

A jak zamierzam się zrehabilitować? Powiem trochę później. Po powrocie z pracy do domu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz