O ile w pierwszej części posta nie było tak źle, to w drugiej... Ręce mi opadły. W żaden sensowny sposób nie mogę zmusić decoupage'u, żeby popękał. Spróbuję może zaatakować szkło (butelkę) bo drewno odmawia jakiejkolwiek współpracy. Ani preparat najpierw i farba potem. Ani na odwrót. Ani pędzlem, ani gąbką. Kończy się zawsze na tradycyjnym (w moim przypadku) wykonaniu.
Chyba nie jest aż tak źle?
OdpowiedzUsuńWierzę że na pewno Ci się uda ;)
www.cohenna.com
Znam ten 'ból' :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam !
Zapraszam do mnie na candy:)
a gdzie Ty się podziewasz????
OdpowiedzUsuńpozdrawiam