Zbierałam sie i zbierałam do zrobienia pierwszego samodzielnego decoupage ze spękaniami.
Samodzielnego, bo popekaną butelkę decoupage zrobiłam podczas mojego pierwszego zetknięcia się z tym rodzajem zabawy. Ale to był kurs i dostałyśmy butelki po winie, z pozoru czyste, z brązowego szkła. Później dopiero dowiedziałam się, ze były "przygotowane" tzn pomalowane preparatem do spękań. No i wyszła "popękana" butelka. Ale to było robione z pomocą instruktorki.
A teraz nosiłam się i nosiłam, kupiłam sobie takie nieduże drewniane pudełeczko do celów treningowych. Później po dalszym mobilizowaniu się kupiłam sobie preparat do spękań. Farbę i serwetki miałam. Próbę rozpoczęłam od najmniejszej, tylnej ścianki pudełka.
No i tu pojawił się pierwszy problem. Czy preparat nakładać gąbką czy pędzelkiem? Czy grubą warstwą, czy cienką? No a potem farba.. Wiem, ze nie może być nakładana grubą warstwą bo przykryje spękania, ale czy gąbką, czy pędzelkiem?
No a na końcu, kiedy nałożyłam już preparat i on wysechł okazało się, że farba mi zaschła w puszce!!!!! Próbowałam ją rozcieńczyć, ale chlapnęło mi się "odrobinę" za dużo wody.... Kompletna katastrofa!!!!
Teraz drugie podejście zrobię dopiero kiedy będę miała nową farbę. Ale nie poddaje się. W kolejce na pomalowanie czeka już kilka kolejnych "ofiar" mojej pasji.
Trening czyi mistrza, a ja trzymam kciuki z całych sił i czekam na fotki:))
OdpowiedzUsuńDecu wcale nie jest trudny. Trzeba tylko dokładnie przeczetać instrukcje na preparacie do spękań ,są jedno lub dwu składnikowe a od tego zależy postępowanie z pozostałymi mediami decu. Zobaczysz jaką frajdę to sprawia
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, trzymam wciuki i zapraszam na mój blog
Głowa do góry, czekamy na efekty Twoich prac
OdpowiedzUsuńtrening czyni mistrza - oj, powtarzam po koleżance
OdpowiedzUsuńale tak niestety jest ,że nie od razu Kraków zbudowali :)
nie poddawaj się !
chciałam się zapisać na Twoje candy, ale niestety nie mogę otworzyć banerka, naszyjnik przepiękny pozdrawiam i zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuńaha mi fajne spękania wyszły po nałożeniu żółtka kurzego, ale uwaga nie radze tego sposobu testować na butelka czy innych pionowych śliskich przedmiotach bo wszystko spływa
OdpowiedzUsuńPróbowałam obu metod - zdecydowanie wolę jednak nakładać crackle pędzelkiem :) Farbę na crackle też :) Wtedy mam pewność, że nie zetrę nałożonej już warstwy :)
OdpowiedzUsuńZa to pierwszą wartwę farby (w przypadku drewnianych przedmiotów) nakładam zwykle gąbką :)
Ja robiłam kilka podejść do cieniowania i kiepsko mi wychodzi. Rozumiem Twoją frustrację,bo sama nie lubię jak mi się coś nie udaje. Poćwicz może na jakimś starym talerzu (możesz go zmyc i od nowa) albo niepotrzebnych deskach - nie będzie żal. A jakbyś potrzebowała wyjaśnien to pisz na priv.
OdpowiedzUsuńPozdrawoam
Tak jak myślałam, decu jest trudne :)
OdpowiedzUsuńspękania możesz robić za pomocą zółtka :)
OdpowiedzUsuń