poniedziałek, 21 stycznia 2013

Co nagle to po diable

    Wczoraj (a właściwie już przedwczoraj) zamieściłam, i tak już spóźniony, pojemnik na TUSAL. Ale głupio to wyglądało: jeszcze nie ozdobiony i bez zawartości. Czym prędzej zabrałam się więc do ozdabiania go według mojej koncepcji. Niestety, okazało się, że to co sobie wymyśliłam jest praktycznie niewykonalne, przynajmniej mnie się to nie chciało udać. Nie powiem co, bo jeszcze nie będę się chwalić. Mam podobną koncepcję, ale mam nadzieję, że teraz mi się uda. Tylko, że o godzinie 00:22 nie bardzo mam siłę. Zacznę jutro, póki będę miała czas.
  

sobota, 19 stycznia 2013

Spóźniony TUSAL'owy

    Wiem, że lekko spóźnione ale załączam naczynie na TUSAL. Jeszcze nie ozdobione, bo jednocześnie przeprosiłam się z haftowaniem i bawię się "na dwa fronty". 
    Póki co, zamieszczam godnie z zasadami, zdjęcie przygotowanego słoika. Obiecuję przyozdobić i pokazać we wskazanej granicy czasowej, tj. do 10.02


wtorek, 15 stycznia 2013

Kolejne potyczki ze spękaniami w decoupage

    Wiem, że to już pewnie nudne, ale ja ciągle przeżywam walkę z tymi spękaniami. Jak do tej pory szło nieźle. Teraz zanosi się na pierwsze problemy. Pomalowałam ofiarę pierwszą warstwą farby. Przy użyciu pędzla. Zaczęło nawet pękać, ale pierwsze malowanie pozostawia wiele do życzenia jeśli chodzi o ślady pędzla. Aż się boję drugi raz malować, czy to pędzlem, czy gąbką.  Boję się, że kolejna warstwa farby przykryje te spękania.

    Dzisiaj jest już godzina 23:30, ale może ktoś przeczyta tego posta dzisiaj. Jeśli nie to dajcie mi radę, proszę, co robić zanim zrobię coś tak, że będzie już po zawodach. z góry dziękuję i trzymam kciuki za samą siebie.

poniedziałek, 14 stycznia 2013

Kolejne podejście do spękań w decoupage i TUSAL 2013

   Robię kolejne już, mam nadzieję że ostatnie i udane, podejście do spękań na drewnianej skrzyneczce. Bałam się tego trochę bo skrzyneczkę mam od czasów licealnych i jeśli ją zniszczę to będzie szkoda. Ale kiedyś trzeba wziąć byka za rogi.
    Póki co, pomalowałam skrzyneczkę na ciemno, wyschła i jeszcze dzisiaj pomaluję ją preparatem do spękań. A jutro, kiedy wyschnie, pomaluję ją białą farbą. Mam nadzieję, że spękania w końcu wyjdą....

A tutaj obraz ofiary moich desperackich eksperymentów. Jeszcze pomalowany na brązowo i pomalowany preparatem do spękań. Jutro będzie malowanie farbą. Pokażę efekt (jeśli będzie co pokazywać).





    No i druga sprawa. Zapisałam się na TUSAL 2013 organizowany u Cyber Julki, o tutaj. Po raz pierwszy biorę udział w tej zabawie. Zapisałam się w ostatniej chwili, a właściwie już dwa dni po czasie, ale zostałam przyjęta. Teraz mam niewiele czasu na przygotowanie ozdobionego jakoś słoiczka.
    Problem polega na tym, że póki co, nie ma mnie w domu, ale udało mi się znaleźć odpowiedni słoiczek i główkuję jak by go ozdobić przy użyciu dostępnych mi materiałów, ale bezpieczniej będzie jeśli poczekam do końca tygodnia i skorzystam z moich materiałów (mam większe możliwości ozdobienia). Póki co, mam jeszcze kilka dni na obmyślanie potencjalnych pomysłów.

sobota, 5 stycznia 2013

No i jeszcze jedno...

Jest pora na tyle późna (22:20), że dzisiaj już nie wezmę się za kolejną próbę, ale jutro spróbuję.

Co prawda nie powinnam jeszcze, bo nie zasłużyłam sobie i nic nie pojawiło się u mnie, ale właśnie dlatego, na pociechę zanurkuję w  Wasze cukiereczki. Mimo wszystko należy mi się, jako zasługa za długotrwałe i uporczywe doprowadzanie do stanu używalności siebie samej.

Znowu porażka...

Robiłam kolejne podejście do spękań na decoupag'u. Zdążyłam już doczytać w jakim momencie robię błąd i postanowiłam go poprawić. Miałam taki "treningowy" zestaw drewniane pudełeczko, pędzelki, farbę i preparat do spękań. Wszystko było fajnie dopóki nie otworzyłam farby, potem było już tylko gorzej. Każdy kolejny preparat dawał się zmyć coraz gorzej. Diabli wzięli pudełko, farbę, preparat do spękań i co najgorsze: pędzelki. No i jeszcze jedno - najgorsze. Nie wiem jak umyć siebie.
Ale tym razem się nie poddam. Przecież jakoś to robicie. A ja mam taką zasadę "jak to, ja tego nie zrobię? a właśnie, że zrobię." Nie wiem jeszcze jak, ale w końcu te spękania powstaną. Możliwe, że data ważności tych preparatów była już mocno nieaktualna, nie wiem bo już powyrzucałam całe te przyczyny mojej porażki.